czwartek, 30 stycznia 2014

Mężczyzna zbryłowaciał, a niewiasta się zeteryzowała

źródło ryciny: Kłosy, 8 sierpnia 1868
Do zwichnięcia  na  które  się  dzisiaj  w niewias­tach  uskarżamy,  przyczyniło  się  wiele  innych  powodów,  które  w ciągu  tej  pracy przytoczę,  ale  po­minąć  tu  nie  mogę  głównej  przyczyny,  na  którą może  mało  kto  zwrócił  uwagi.

W ostatnich  czasach,  zły  duch  chcąc  wyobrażenia  o  porządku  i  prawdzie  pomieszać,  i  świat zawichrzyć,  podniósł sztandar  bezwzględnej  równości i  obwołał  niezrozumiale  wprawdzie,  ale  łudzące godło  postępu.  Te  dwa  wyrazy,  rozwlekły  się  po ziemi  kłębami dymu i swędu,  tak, iż świat niemi zagorzał.  Źe  zaś  tej  chorobie  uległy  i nasze poczciwe niewiasty,  przeto  w  odurzeniu,  zdawało  się  im,  że naturalne  szranki  któremi  Bóg  dwie płcie  rozgrodził  zburzonemi zostaną i że tak wszyscy jak i wszystkie  dobrodziejstw  powszechnej  niwellacyi  używać będą.  Ztąd  też  wyrodziła  się  myśl samowoli,  czyli indywidualnej  niepodległości, która  poczęta już łamać szczeble  hierarchicznego  w rodzinie  porządku.

Postęp  ze  swojej  strony,  budził  ludzi  do  ruchu  i biegu,  stosując  rozkładową  zasadę  równości  do wszystkich  stosunków  społecznych;  —  był  to  ów kusiciel,  który  odziany szatą  z  ułudy tkaną, i opromieniony  urokiem  nowości,  pociągał  za  sobą  nie­baczne  ofiary  ku  celom  nieoznaczonym.  W  tym jego  czwałowym  a  często  i  wirowym  biegu,  ru­szyła  rzesza  na  oślep,  i  wdzierała  się  na  wyżyny, gdzie  im  pycha  albo  próżność  gotowała  wieńce. Zuchwalsi  i  silniejsi  dobiegłszy  pierwsi  do szczytu, pierwsi  też  w zawrocie  głowy  kark  sobie  złamali. Słabsi  ubiegłszy  w pół  drogi  ze  wstydem na dawny poziom  cofać  się  musieli,  a  zamieszane  w ten  po­chód  niewiasty, od razu na krętych pobłądziły ścieszkach,  i  dotąd  chodzą  nieutartym  manowcem  pomiędzy fikcyą  a  rzeczywistością.  Oh,  jak  mi  serdecznie  żal,  tych  naszych  kochanych  dziewic,  żon i  matek  które  zamiast  siedzieć  w  domu  i  podpie­rać trzy jego  węgły,  trzema  cnotami, wiary, miłości i  nadziei,  tułają  się  po  bezdrożach  pogańskiego Olympu,  otrąbując piskliwym  głosikiem chwałę po­stępu  którego  nawet  nie  rozumieją!—  Jak  mi  żal tych  rączek  które  składając  się  w  modlitwie  do Pana  Boga,  trzymały  niemal  w dziewiczych  piąst­kach  błogosławieństwo  dla  rodzin  i  szczęście  dla kraju,  dzisiaj  bezsilne  ale  zuchwałe,  podnoszą  się do  groźby. —  Jak  mi  źal  tych  drobniuchnych nóżek,  które  wydeptywały  ścieszki  do  kościoła  i do  chat  ubogich,  lub  też zwijały się około  zarządu domu  i  rodzinnych  trosków,  a  dziś ruchów  ulicz­nych  walają  się  pyłem.—  Och,  jak  mi  źal  tych ustek,  z których  rzewna modlitwa płynęła  ku niebu, a  wracała  na  ziemie pociechą,  pokojem;  jak  mi  ich żal, że  dzisiaj  oniemiały  Bogu,  a  ludziom  niosą zwadliwe  gadulstwo.  Jak  mi  żal  tego  serca,  które Bóg  stworzył  ku  miłości,  napełnił  łaską,  ogrodził pokorą,  cierpieniem  uzacnił,  a  dziś  w  tem  dziwnym uczuć alembiku, komarzy się jad wycedza z prze­kory  i  złoslek.—  Ale  co  jest  ważniejsza:  oto żal  mi tej  duszy  Niebu  przeznaczonej,  która i  nas ku  świętym  pociągała  sprawom,  i  sama  na  anielskich  unosząc  się skrzydłach,  dwu światów obywa­telstwo  połączyć  umiała,  dzisiaj  niestety,  w  ziemskiem  zatopiona,  i  tego  nie  pozyska  i niebo  utraci.

Nieobliczone  krzywdy  i  szkody  zrządził  duch obłędu,  iż  podniecając  pychę  niewiasty  i  męźczyzniając  ją,  pozbawił  nas  szczęścia  i  pociechy,  a niewiastę  uroku  i  lepu,  przez  któryśmy jak  muchy lgnęli  do  serca  niewiasty  prostej  w uczuciach,  pobożnej,  skromnej  i  kochającej.

Ta  wielka  różnica  zachodząca  w  duchowych przymiotach,  płci  obydwóch  stanowi  właśnie  siłę ich  wzajemnego pociągu;  równowaga zaś  tych  przy­miotów,  ich  kombinacya  i  dopełnienie,  jest zasadą duchowej  spójności. —  Chcieć  więc  w  istotach jednej  płci  zgromadzić  przymioty  dwóm  przysługujące,  i  obok słabości  stawiać siłę,  obok  tkliwości męztwo,  obok  biernej  cierpliwości  wstępną  czyn­ność  i  wolę  uporną,  jest  to  targać  się  na  porzą­dek  prawem Bożem ustanowiony, i  działać  z obrazą stwórcy  a  z krzywdą  stworzenia.  Nie  dadzą  się nigdy  przestawiać  przymioty  ducha, tak jak  się  nie da  przemienić  jedna  płeć  na  drugą,  i  jeżeli  kiedy niewiasta wyrobi  w sobie sztucznemi środkami przy­mioty  swej  naturze  przeciwne,  to  zawsze  dzieje się  to  ze  szkoda  porządku.


Dla  streszczenia  moich  uwag,  podaćby  można za  ogólne  prawidło,  iż  jako  głównym  czynnikiem jest  w  niewieście  serce,  a  w  mężczyźnie  głowa, tak  też  u  niewiasty  więcej  przymioty uczucia,  a  u mężczyzny  umysłowe  zdolności  wykształcać  należy. Niewiasta  powinna  górować  wychowaniem  a  męż­czyzna  nauką.  Nie  idzie  zatem  aby  zaniedbywać wt   niewieście  część  naukowego  wykształcenia,  ale mówimy  tu,  iż  to  nie  jest  jej  głównem  zadaniem, i że zmieniać każdego właściwej  roli  nie godzi  się,  bo jak mężczyzna bez rozumu jest bałwanem, tak niewia­sta  bez  uczucia  jest  potworem;  i  jak  głowa  nie obejdzie  się  bez  światła,  tak  też  serce  nie  obejdzie  się  bez  ciepła.  Że  zaś  od  kombinacyi  świa­tła  z  ciepłem  byt  świata  zależy, tak też na połączeniu rozumu męża  z uczuciem niewiasty polega szczę­ście  rodziny.  Prawidło  to  zapoznane,  tak  przez mężczyzn  jak  i  przez  niewiasty,  dało  powód  dzisiejszemu  społeczeństw  zwichnięciu!  Mężczyzna uwierzył  w  bezmyślną  siłę,  a  niewiasta  uwierzyła w  samą  myśl  bez  siły.  Mężczyzna  zbryłowaciał, a  niewiasta  się  zeteryzowała.  Pierwszy  odepchnął  nauki,  a druga  pogardziła uczuciem  jako  słabością; ztąd  to  większa  część  mężów  chodzi  w  czepkach a  niewiasty  przywdziały  kamizelki,  i niezadługo do trzewików  przypną  i  ostrogi. To,  na  co już  dotąd patrzymy  jest  śmieszne  i  smutne,  a  to,  coby  się w  następstwie  tej  zasady  rozwinąć  mogło,  nader byłoby  nieszczęśliwe.

Źródło: Noworocznik Katolicki dla Dam na Rok1885, Kraków 1885

środa, 29 stycznia 2014

Ozdoba pasmenteryjna do okryć, sukien, it.p. 1887


Ta ozdoba pasmanteryjna wykonana jest z rozmaitej wielkości paciorek i blaszek dżetowych podłużnych, okrągłych i czworograniastych. Rycina przedstawia takową w połowie naturalnej wielkości.

Źródło: Bluszcz. Pismo tygodniowe ilustrowane dla kobiet. 1887.04.20

Poduszki z resztek







Źródło:  Kobieta Polska, 15 stycznia 1937

wtorek, 28 stycznia 2014

Przyjemny i skromny sposób czyszczenia zębów.

Źródło ilustracji: Postęp, dziennik chrześcijański i narodowy, 24 maja 1925
Źródło: Głos Kobiety: miesięcznik Związku Kobiecych Towarzystw Kulturalno-Oświatowych styczeń 1929

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Kostjum maskaradowy "Noc".

Suknia z błękitnego lub czarnego aksamitu- składa się z powłóczystej spódnicy i krótkiego, luźnego kaftana z rozciętemi rękawami, spiętego na ramionach klamrami złotemi w kształcie gwiazd. Brzegi kaftana, tudzież dół i środek spódnicy naszyte szlakami z białego atłasu, haftowanemi złotemi nićmi w duże gwiazdy i fantazyjne desenie.
Gwiazdy złote i srebrne, tudzież półksiężyce, rozsiewają się również po całej sukni.
Djadem zakończony złotą gwiazdą i półksiężycem, z pod którego spływa długi welon biały, uzupełnia ten efektowny i łatwy do wykonania kostjum.

Na podstawie: Dobra Gospodyni, 9 stycznia 1904 roku

niedziela, 26 stycznia 2014

DYSPOZYCJA OBIADÓW na cały tydzień 23 stycznia 1904

Niedziela. 1) Zupa z jarzyn, polędwica z makaronem, perliczki z sałatą, galareta z wina.
2) Rosół z pasztecikami, prosię pieczone z kapustką, suflet cytrynowy.

Poniedziałek. 1) Zupa szczawiowa, pasztet ze zwierzyny, huzarska pieczeń z sałatą, ciastka owocowe. 2) Krupnik polski, zając z buraczkami.

Wtorek. 1) Zupa pomidorowa, sztuka mięsa zapiekana, barania pieczeń z sałatą, krem palony.
2) Czernina z kluseczkami, cielęce sznycle z jarzynami.

Środa. 1) Zupa cytrynowa, móżdżek w naleśnikach, sarnia pieczeń z sałatą, jabłka opiekane.
2) Grochowa zupa, kiełbasa z kapustką.

Czwartek. 1) Barszcz z uszkami, vinegrette z cielęcej główki, indyk z sałatą, krem pomarańczowy.
2) Rosół z kaszką, zrazy z kartofelkami.

Piątek. 1) Zupa z lina (przepis), sandacz z wody z masłem, karasie pieczone z sałatą, pianka
waniljowa. 2) Zupa grzybowa, ryba smażona z borówkami.

Sobota. 1) Polewka z wina, majonez z ryby,karp na szaro, omlet z konfiturami.
2) Zupa kartoflana, jaja twarde w chrzanie śmietanowym.

Na podstawie: Dobra Gospodyni, 23 stycznia 1904